top of page

"Rycz mała, rycz. Płacz maleńka, płacz..."

Karmiłam mojego rocznego synka i nagle zapłakał. Nie z głodu, nie ze złości, tylko tak smutnie - tak, jak się człowiek żali. Przytuliłam, szepnęłam kilka słów otuchy. Spojrzałam w maleńkie oczka i zobaczyłam jak się rozpogadzają. Zainspirowana tym zdarzeniem poszukałam cytatów mówiących o płaczu i co: "nie płacz Ewka", "chłopaki nie płaczą", "nie płacz w liście, nie żal się...". Są też "płaczki Żydowskie" i "łzy krokodyle" interpretowane błędnie, jako nieszczere. Szukam dalej i "świat nie wierzy łzom, szkoda naszych łez"..., a niektórzy mają "mentalność wiejskiej baby", lub "serce przy dupie", bo "się łamią".

Płacz bywa traktowany jako oznaka słabości, małości, bezradności. Często jest odbierany jako wyraz nadmiernej emocjonalności (histerii). Jak płaczesz, to znaczy, że nie umiesz panować nad emocjami, nie kontrolujesz się. To przekonanie wywołuje w osobie płaczącej wstyd lub poczucie winy. Dlatego tłumimy swoje emocje, a jeśli już płaczemy, to w samotności; tak, żeby nikt nie widział, nie słyszał, nie skrzywdził nas jeszcze bardziej.

Płacz bywa bardzo "niewygodny" nie tylko dla płaczącego, dla także dla obserwatora. Budzi zmieszanie, bezradność. Nie wiadomo czy pocieszać, a jeśli pocieszać to jak? Szukać rozwiązań, czy tylko wysłuchać? Łatwiej nie widzieć...

Kiedy płacze niemowlę - uważna matka wie dlaczego. Dziecko płacząc potrafi wyrazić wszystkie emocje, uczucia i potrzeby. Inaczej płacze z głodu, inaczej ze zmęczenia, a jeszcze inaczej, gdy woła "mamo przytul mnie..." Ma do dyspozycji różne płacze, łkania, kwilenia, zawodzenia. W przeciwieństwie do dorosłego, który ryczy, beczy, albo się mazgaji.

Kiedy dorastamy, uczymy się wyrażać swoje potrzeby werbalnie. Zdobywamy też świadomość własnego ciała, a za tym idą gesty. Poznajemy kulturę, w której się wychowujemy. Przejmujemy schematy zachowań rodziców, nauczycieli. Uczymy się panować nad sobą i... odchodzimy od spontanicznego płaczu. Odchodzimy od tego, co naturalne i pierwotne.

bottom of page